Podróż jest zawsze
wyzwaniem. Pakowanie walizek, rezerwacje hoteli i środków transportu,
planowanie spotkań i wizyt. Robimy spis rzeczy, które chcemy
zobaczyć i zrobić. Gdy jedziemy daleko dochodzi do tego niepokój
czy nie zagubimy się na olbrzymich lotniskach Europy Zachodniej. Czy
zdążymy na kolejne loty? A może zrobimy coś zabronionego, bo
lista niebezpiecznych zachowań i rzeczy jest długa i zmienia się
wraz z krajem do którego chcemy się wybrać.
Na lotnisku w
Warszawie pierwsze przygody. Okazało się, że akumulatory
zasilające nasze roboty nie mogą być umieszczone w bagażu
rejsowym. Zmiany ciśnienia mogą spowodować ich zapłon! Wszystko
świetnie, ale co zrobić kiedy już bagaż został nadany i szykowany
jest do załadunku? Nie ma rady. Bagaż trzeba wycofać i nadać
powtórnie.
Samolot z Warszawy
do Frankfurtu jest opóźniony o ponad godzinę. Super! Mamy
dwadzieścia minut na przesiadkę. A to lot międzykontynentalny:
Frankfurt – Houston więc trzeba przejść kontrolę paszportową.
Biegniemy. Po drodze pracownicy lotniska pytają który lot i każą
się spieszyć. Udało się. Samolot, którym mamy lecieć ciągle
stoi na płycie lotniska podłączony do rękawa. Możemy wchodzić
na pokład. Gigantyczny Airbus, duma Lufthansy zabiera nas na pokład.
Olbrzym przytłacza wielkością! Wielkie silniki, skrzydła, dwa
pokłady dla pasażerów, których może być ponad 500.
Lot przebiega
wyjątkowo spokojnie. Żadnych turbulencji, miła obsługa i dobre
jedzenie. Można oglądać filmy, słuchać muzyki.
Pełny relaks…
Gdyby nie te półtorej godziny spóźnienia.
Przylot do USA wiąże
się z koniecznością odbycia odprawy imigracyjnej. Oczywiście my
nigdzie nie chcemy emigrować, przyjechaliśmy tylko na konkurs
budowy i programowania robotów. Niestety prawo jest prawem musimy
czekać w długiej kolejce na możliwość rozmowy z pracownikiem
emigracyjnym, który zapyta nas w jakim celu przyjeżdżamy do USA i
jak długo tu będziemy. Ta formalność kosztuje nas spóźnienie na
kolejny lot do Oklahomy. Dodatkowo nasze bagaże nie przyleciały z
nami i pozostały we Frankfurcie. A miały być w Oklahomie przed nami…
Do Oklahomy lecimy
następnym samolotem.
Bagaże oczywiście nie dotarły przed nami.
Czekamy do późnych godzin nocnych na część z nich i jedziemy
taksówką do hotelu. Wreszcie chwila odpoczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz